ZetaSagittarii's avatar

ZetaSagittarii

Ascella
607 Watchers74 Deviations
69.5K
Pageviews

Koniec

4 min read
No i nadszedł wreszcie ten moment ostatecznego pożegnania.... Czy to smutny, czy wesoły - ciężko mi ocenić, bo czuję w tym momencie spokój. Przepełnia mnie optymistyczny, wyczekujący spokój. A gdzieś tam, w głębinach mojej duszy wibruje bardzo przyjemne podekscytowanie zmianami - tymi, które we mnie zaszły w ostatnim czasie, a których efektem jest między innymi decyzja o opuszczeniu tego portalu. Decyzja przemyślana, całkowicie świadoma, radosna, niepodyktowana emocjami, ale głębokim wglądem w siebie i zaakceptowaniem własnych potrzeb :).

Moje  duchowe przebudzenie z każdym dniem zatacza coraz szersze kręgi, codziennie doświadczam jakiegoś mniejszego czy większego przełomu. Z fascynacją obserwuję ten proces, można wręcz powiedzieć, że pochłania mnie on całkowicie. W obecnej chwili moje wnętrze jest najciekawszym dla mnie rejonem wszechświata i wręcz żąda ode mnie uwagi, skupienia i wielu, wielu analiz. 

Moje bytowanie tutaj dobiegło końca, chciałabym zatem serdecznie podziękować wszystkim osobom, które tu poznałam za ich wspaniałe prace, świetne komentarze i za ciągnące się miesiącami dyskusje w notkach :D. Dzięki Wam było mi tutaj dobrze, a Wasze rysunki wiele razy poprawiły mi humor albo nauczyły czegoś nowego. Mam nadzieję, że dalej będziecie rozwijać się twórczo i że za parę lat spotkamy się znowu, odmienieni i dojrzalsi, a także wyposażeni w nowe umiejętności i z nowym spojrzeniem na świat. 

Mam taką cichą nadzieję, że moja specyficzna osobowość "wesołego kosmity", moje "mądrości" i wystąpienia niemalże jak z ambony (bo ja taki kaznodzieja trochę jestem ;]) także wpłynęły na Was w pozytywny sposób :meow:. Zawsze starałam się podnosić ludzi na duchu, a jeśli już wytykać błędy - to delikatnie. Mam nadzieję, że nie będziecie za mną zbytnio tęsknić :D. Na pewnym poziomie wszyscy jesteśmy jednością, widoczne gołym okiem oddzielenie to tylko iluzja, dlatego nie ma się co martwić. Poza tym wiecie, natura nie znosi próżni, więc może niedługo pojawi się jakiś mój następca? ;] 

Życzę wszystkim udanego Sylwestra i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku :meow: :heart:
Do zobaczenia w przyszłości!


Skin by SimplySilent
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

Skok w nieznane

6 min read
Wielki gmach, budynek rządowy lub stary uniwersytet. Ewentualnie jakiś urząd, z mnóstwem korytarzy, schodów i sal. Biegam po nim i staram się wykonać zleconą przez kogoś chaotyczną misję, ale ciężko mi się w tym wszystkim rozeznać. Prowadzę ludzi za sobą, ale ci ludzie szybko się gubią i zostaję sama. Mam się z kimś skontaktować, ale nie wiem jak i z kim. Muszę odzyskać i zabrać ze sobą jakieś rzeczy, ubrania, ale po odnalezieniu ich okazuje się, że są za ciężkie i nie mogę ich ze sobą wziąć. Ktoś mnie obserwuje, wiem, że muszę uciekać, tylko nie mam pojęcia, którędy. Budynek wydaje się nie posiadać wyjścia. Czuję, że jestem w potrzasku pomimo tego, że nigdzie nie widzę żadnej ochrony, żadnych mundurowych, nikt otwarcie mnie nie goni etc. Poczucie zagrożenia i zniewolenia wyziera jednak z każdego kąta.

W końcu w jednej z sal widzę uchylone okno. Bez namysłu otwieram je i wyskakuję w noc z 3 piętra. Na trawniku stoi człowiek z pieskiem okutany w żółty płaszcz i patrzy na mnie z ciekawością. Mijam go i za chwilę znajduję się w mieście - świeci słońce, a ja idę ulicami, czuję się lekko, ale od czasu do czasu oglądam się przez ramię, czy przypadkiem mnie nie ścigają...

Ten symboliczny sen miałam tydzień temu. Wraz z pewną osobą zinterpretowałam go jako ucieczkę od starych schematów, wszelkich niepotrzebnych zobowiązań, zrzucenie kajdan. Budynek pełen skostniałych energii to symbol zniewolenia, a skok przez okno - to wolność.

Chciałabym ogłosić, że opuszczam deviantarta na dłuższy czas, ponieważ stał on się dla mnie właśnie taką zużytą już, niepotrzebną warstwą, niejako skansenem dla ducha. Mniej więcej za tydzień wstawię mój ostatni "pożegnalny" obrazek, później zaś konto będzie nieczynne.

W zeszłym tygodniu skończyłam 30 lat, w związku z czym surowy sędzia - Saturn zatoczył pełne koło i przyszedł do mnie na kontrolę. Wcześniej nie odczuwałam tego aż tak mocno, natomiast teraz odbieram energie saturnowe z ogromną siłą. Aktualnie Saturn jest w moim znaku, Strzelcu, a jednocześnie jest w połowie drogi między moim urodzeniowym ascendentem w Wadze a imum coeli w Koziorożcu (najniższy punkt horoskopu). To ciężki okres, negatywny kwadrant, oznaczający wycofanie, zwrócenie się do wewnątrz, spadek mocy, wypalenie i utratę zainteresowania światem. Dokonania zarówno swoje, jak i innych przestają imponować.

Saturn egzaminuje mnie w tej chwili, weryfikuje wszystko, z czym mam do czynienia i wygasza to co zbędne, słabo umocowane, przeterminowane. Odchodzą "niepotrzebni" ludzie, a ci, którzy zostali, są sprawdzani na wszystkie sposoby. Nieużyteczne miejsca i sytuacje odpadają jak stara skóra, chwilami wręcz z szokującą gwałtownością. Poprawa losu i otwarcie na sprawy społeczne nastąpi u mnie za około 3-4 lata, gdy Saturn prawie już opuści znak Koziorożca. Wtedy też pewnie będę się brała za wydawanie moich książek, bo będzie to czas prosperity i wyjścia do ludzi.

Co więcej, dziś jest nów w znaku Strzelca, czyli początek czegoś nowego, moment poszukiwania nowych, wyższych celów, uwalniania się, przyglądania się temu, co ogranicza naszą wolność. Zatem dziś usuwam stare ograniczenia. Deviantart od mniej więcej półtora roku był dla mnie jak kula u nogi - przejrzałam na wylot tę fikcyjną rzeczywistość, która odwraca uwagę od tego, co naprawdę istotne - od wzrastania i budzenia się.

To oczywiście nie wszystkie powody, dla których odchodzę, ale jakbym miała opisać wszystkie, to wyszedłby solidny wykład ezoteryczno-astrologiczny z elementami biografii, dlatego poprzestańmy na razie na tym. Może kiedyś wrócę, o ile będę czuła potrzebę. Ale za 3 lata będę już innym człowiekiem i świat też będzie wyglądał inaczej, zatem ciężko cokolwiek
przewidywać.

Chciałabym zaznaczyć, że nie jest to pożeganie bolesne, tylko radosne. Ponieważ obudziłam się. A przebudzenie to wspaniała rzecz. Odklejam się teraz od monitora i wyruszam na spotkanie z prawdziwym życiem, z samą sobą, z mądrością i z doświadczeniami, które na mnie czekają. Saturn w Strzelcu, czyli w IX domu symbolizuje chęć spotkania z boskością, poszerzenie horyzontów i wielką podróż, nie tylko taką do dalekich krajów, ale również wędrówkę w poszukiwaniu sensu życia. 

Te siły są tak ogromne, że nie mogę się im przeciwstawić. Lecę zatem odrabiać lekcje i pozdrawiam wszystkich podobnie jak ja "uziemionych" - nie martwcie się, prędzej czy później wyjdziemy z tego, mądrzejsi i bogatsi, pełni nowych sił. 


Skin by SimplySilent
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In

Kiedyś obiecywałam, że wstawię fragment "Badaczy", czyli powieści, którą piszę i o której już większość z Was od dawna wie. No i przyszedł ten moment, że zdecydowałam się ujawnić pewną część historii — niewielką wprawdzie, ale zawsze. Jest to scena z rozdziału 17, czyli niemal koniec książki. Przedstawia sen Erthana Dadai, a zarazem jego duchowe przebudzenie (jedno z kilku...). Erthan to bohater przez większość czasu rozdarty między światłem a ciemnością, upadły niebiański lew o czarnej krwi, w którego sercu płonie światło pra-miłości. "Badacze" bowiem to nie tylko quest w lovecraftowskiej scenerii, ale przede wszystkim opowieść o mozolnym podnoszeniu wibracji, odzyskiwaniu kontaktu ze Źródłem i odnajdywaniu w sobie zapomnianej, niemalże utraconej boskości.

Tekst jest niebetowany, "nieodleżany" i może się jeszcze zmienić.  

***

 

Szedł wolno skrajem piaszczystej drogi, zapatrzony w chylące się ku zachodowi, letnie słońce. Polna ścieżka przecinała porośnięte drzewami i wysoką trawą grzbiety łagodnych wzgórz, po czym znikała za horyzontem, symbolicznie oddzielając od siebie dwa terytoria — państwo bursztynowego światła i kraj nadciągającej stopniowo, obsydianowej ciemności. 

 

Erthan mgliście zdawał sobie sprawę z tego, że śni.

Astralna kraina, skąpana w miękkim, złocistym blasku sprawiała wrażenie dekoracji, pięknego wspomnienia wyświetlonego na płótnie niefizycznej rzeczywistości przez ukryte za kulisami bóstwo. Była azylem przygotowanym specjalnie dla niego. Znalazł się daleko poza czasem i przestrzenią, w punkcie wszechświata, do którego nie docierał ból, strach ani jakakolwiek inna, negatywna wibracja.  

Czuł z tym miejscem intymne powiązanie, a każdy kolejny krok przybliżał go do zrozumienia. Przebudzenie wnikało przez stopy, przez uszy, krążyło wokół niego niczym rozśpiewany ptak. Gdy wreszcie pojął, w czym rzecz, otworzył szeroko oczy, zrzucając ostatnie kajdany sennej ociężałości.

Świadomość przebywania w przestrzeni własnego serca orzeźwiła go ostatecznie i sprawiła, że się zatrzymał. Dłuższą chwilę stał na środku drogi, chłonąc spokój tej rajskiej sfery, obserwując leniwie płynące po niebie chmury i wsłuchując się w muzykę wiatru. Niebiański krajobraz koił zmysły, a promienie eterycznego słońca pieściły jego skórę ulotnym ciepłem.

Cytryn i onyks, topaz i czarny turmalin, przenikające się, dopełniające, trwające w całkowitej harmonii. Nie mógł uwierzyć.

Zanurzył się w swoim wnętrzu i niespodziewanie odnalazł w nim mistyczny spokój. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu, wydawało się właściwe i niezwykle proste. Nie czuł potrzeby, by ścigać cienie. Jeszcze do niedawna próbował je przepędzić, chciał za wszelką cenę pozbyć się piętna Upadłego, ale teraz to pragnienie wydało mu się odległe, niedorzeczne, jakby należało do świata, który już przeminął. Teraz akceptował mrok jako część siebie. Pogodzenie się z obecnością czerni było pierwszym krokiem do wyzwolenia.

Żeby zwyciężyć miazmaty duszy potrzebował po prostu więcej światła.

 

Kiedy to pojął, w otoczeniu nastąpiła trudna do uchwycenia zmiana. Wydawało się, że kraina zareagowała na jego myśl i zaczęła się przekształcać, najpierw powoli, a potem coraz gwałtowniej. Ziemia zadrżała, zerwał się silniejszy wiatr, a horyzont zapłonął z taką siłą, że potężny rozbłysk zmusił go do odwrócenia głowy i zamknięcia oczu.

Robiło się coraz cieplej i jaśniej, jakby zmierzch przemieniał się w świt. Boskie lśnienie łagodnie pożerało noc. 

Saurajit uchylił powieki, ale zaraz po tym ponownie je zamknął, bo wyglądało na to, że słońce zeszło z nieba i zbliżało się do niego. Roztapiał się, znikały powłoki jego sennego ciała, zatracił całkowicie poczucie czasu. Ogromna Jasność zagarniała kolejne fragmenty świata-serca, aż w końcu zespolił się z nią całkowicie.

Przebudził się w ciele, w nieprzejednanej ciemności chaldeńskiego pustkowia i nadal widział tylko diamentowy blask pierwotnej, nienazwanej mocy, która zasilała serca wszystkich żywych istot.

Niech moje oczy pełne będą Twego Światła

Niech dusza moja będzie jak skała wśród kipieli

Jak oko cyklonu

O Wieczna Pani 
Tyś moją Prawdą i Wybawieniem

Tyś moją Mocą i Schronieniem



Skin by SimplySilent
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Dzisiejszy journal będzie może lekko nietypowy, ale przypuszczam, że ta niewielka lista słówek, którą zaraz przedstawię, może się kilku piszącym osobom przydać :). Każdy, kto kiedykolwiek pisał dialog wie, że sama kwestia mówiona często nie wystarczy, trzeba ją podkreślić odpowiednio dobranymi didaskaliami, opisującymi sposób jej wypowiedzenia, a także zaznaczyć towarzyszące jej "tło", w postaci zachowania postaci lub jej mimiki. Swego czasu wypisałam sobie z różnych książek niedużą listę takich czasowników, często spotykanych w dialogach (na pewno nie jest kompletna, ale nie o to w tym chodzi) i postanowiłam się nią podzielić. Posegregowałam te słowa na 2 grupy - czasowniki nacechowane bardziej emocjonalnie i mniej. Podział ten jest całkowicie subiektywny:

1. Czasowniki o słabszym zabarwieniu emocjonalnym:

- ciągnął
- dodał
- dokończył
- domyślił się
- kontynuował
- ocenił
- obwieścił
- odczytał
- odezwał się
- odparł
- odrzekł
- ogłosił
- orzekł
- oświadczył
- oznajmił
- podjął
- podsumował
- podsunął
- poinformował
- polecił
- poprawił
- powiedział
- powtórzył
- prosił/poprosił
- przerwał
- przytaknął
- przywitał
- przyznał
- skonkretyzował
- stwierdził
- tłumaczył
- uzupełnił
- wtrącił
- wyjaśnił
- wzruszył ramionami
- zaczął
- zagadnął
- zagaił
- zamilkł
- zaoponował
- zapewnił
- zapytał
- zaproponował
- zastrzegł
- zasugerował
- zauważył
- zawyrokował
- zgodził się

2. Czasowniki o mocniejszym zabarwieniu emocjonalnym:

- bąknął/burknął/odburknął
- drgnął
- jęknął
- kpił/zakpił
- krzyknął
- mruknął
- naciskał
- nakazał
- odwarknął
- osądził
- ostrzegł
- parsknął śmiechem
- prychnął
- ryknął
- skarżył się
- skrzywił się
- skwitował
- syknął/wysyczał
- szydził
- uciął
- upierał się
- urwał
- warknął
- westchnął
- wrzasnął
- wybełkotał
- wychrypiał
- wycedził
- wykrzyknął
- wypomniał
- wyrwało mu się
- wzdrygnął się
- zachichotał
- zaczepił
- zadeklarował
- zadrwił
- zagroził
- zaklął
- zamruczał
- zamrugał zdumiony
- zaprotestował
- zaprzeczył
- zaśmiał się
- zawołał
- zawył
- zażartował
- zdumiał się
- zniżył głos
- żachnął się

Jeśli coś jeszcze w tym temacie znajdę, to będę dopisywać :). A może Wy znacie ciekawe słowa, które można dopisać do tej listy?

Na koniec wstawię kilka zdań z mojego bardzo dziwnego notatnika, w którym zapisuję pomysły do mojej historii pt. "Sentinell" (obecnie w odstawce, ale będzie reaktywowana). Chodzi tutaj o to, że często wypisuję całe, gotowe zdania z różnych punktów opowieści, żeby potem umieścić je w odpowiednich miejscach. Przy czym już te same, urwane zdania zebrane razem tworzą ciekawy klimat i sporo mówią o historii. Postarałam się wybrać najciekawsze, najbardziej obrazowe i intrygujące:

- Cień rzucany przez tropikalne drzewa był tak głęboki, że kładące się wzdłuż ścieżki plamy słonecznego światła wydawały się jaskrawe niczym kałuże stopionego złota. 

- Miej litość nad nami, którzy nie mamy litości. Okaż litość nam, którzy jej nie okażemy. 

- Spytał chłodno, ale wyczułem gdzieś tam w głębi, pod tymi słowami, drżące poruszenie.

- Musiał mocno zacisnąć zeby, żeby znieść tamto wspomnienie. 

- Jego oczy miały niebieskoszary kolor brzytwy, ten sam wypolerowany błysk. 

- Ostatniego dnia nie mogłem wstać. Byłem przygnieciony do ziemi powietrzem, moim ciężkim oddechem. Świat zaciskał się wokół mnie konwulsyjnie niczym płuco.

- Nie pozwoliłem, żeby łzy przeciekły przez siatkę rzęs. 

- Rozmaite nocne owady poruszały się w mchu. 

- Nic nie rozumieliśmy. Byliśmy jak nowonarodzone emocje. Nie mieliśmy dzieciństwa ani mądrych, troskliwych rodziców, którzy nauczyliby nas samokontroli. Ale za to posiadaliśmy olbrzymią moc. Skutkiem tego był rozpad wszechświata. 

***

A Wy jakie macie techniki robienia notatek? :)


Skin by SimplySilent
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Poniżej kilka moich przemyśleń, a może rad ;3. Kto wie, może komuś z Was się przydadzą. 

1. Idealny moment na pisanie nie przychodzi nigdy. Jak żyję, nie spotkałam jeszcze takiego. Czekając na taką perfekcyjną chwilę zmarnujesz tylko życie i nigdy nie napiszesz wymarzonej powieści. Siadaj i pisz już teraz. 

2. Licz się z tym, że będziesz wyszarpywać czas na pisanie skąd się tylko da i pisać kosztem pracy, snu, czasu spędzonego z rodziną, rozrywek, wyjazdów etc. Życie często rzuca kłody pod nogi i zmusza do ciągłego odpowiadania na pytanie: czy moja powieść jest na tyle ważna, by poświęcić dla niej to czy tamto? Najpierw ustal priorytety, a potem wyszarpuj czas. 

3. Pisarz w większości tworzy sam. Recenzenci owszem, pomagają, ale zdarza się, że przeszkadzają. Czasami nie jest dobrze mieć zbyt wielu recenzentów. A zdarza się, że i jeden przeszkadza. Nie szukaj recenzentów na siłę. Szukaj siły i mądrości w sobie. Kształtuj w sobie wewnętrzną moc, żebyś nie musiał na nikim polegać. 

4. Każda powieść, podobnie jak człowiek, który ją stworzył, posiada swoją wibrację (pozytywną, negatywną lub neutralną), którą można zmierzyć za pomocą wahadła radiestezyjnego. Poprzez swoją książkę komunikujesz się z czytelnikami na poziomie energetycznym. Nie przekazuj im syfu, bądź piękny wewnętrznie, wibruj w harmonii ze światłem. Możesz pisać o bólu, cierpieniu i ciemności, a mimo to Twoja książka może mieć piękną energię i każdy odpowiednio nastrojony człowiek chętnie weźmie ją do ręki. Bądź świadom tego, że przekazując czytelnikowi swoje emocje zaklęte w słowa po części kształtujesz jego los na poziomie niewidzialnym. 

5. Pisz z serca, nie tylko z głowy. To, co pisane z serca, trafia do serca i w nim zostaje. 

Dodam tylko, że są to moje subiektywne spostrzeżenia i oczywiście każdy ma prawo się z nimi nie zgodzić ;]. 

Skin by SimplySilent
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Featured

Koniec by ZetaSagittarii, journal

Skok w nieznane by ZetaSagittarii, journal

Badacze Nocy - fragment by ZetaSagittarii, journal

Czasowniki (didaskalia) by ZetaSagittarii, journal

Wnioski z pisania by ZetaSagittarii, journal